-Przebywanie na cmentarzu o tej porze jest zakazane przez Lorda Esengara, władcę Wielkiej Marchii. Musisz pójść z nami...
Strażnicy ujrzeli jego twarz. Większość się przeraziła, jeden zgiął sie w odruchu wymiotnym
Twarz do połowy nosa była zasłonięta przez naciągnięty nań kaptur. Sam nos był duży, mocno sterczący. Na twarzy człowieka był ciemny, choć już lekko szpakowaty zarost, dość gęsty. Najgorszym fragmentem były usta: napuchnięte, suche i obrzydliwie sine.
Mężczyzna podniósł ręce do góry, na znak poddania się. Mówiący przed chwilą strażnik wydał rozkaz. Dwóch podeszło z zamiarem spetania mu dłoni. Gdy znaleźli się przy nim, z rękawów człowieka wysunęły się dwa ostrza, wprost do jego dłoni. Wymierzył celnie między oczy strażników. Trzej stojący dalej rzucili halabardy i wycięgnęli zza pasa miecze. Czwarty wymiotował pod drzewem. Dowódca został z tyłu, dwóch pozostałych ruszyło z krzykiem na zakapturzonego. Ten, opuścił ręce ze sztyletami, zrobił obrót i będąc tyłem do przeciwników, jednego ugodził sztyletem w gardło, drugiego ciął po nim poziomo. Obydwaj osunęli się bez życia. Dowódca stanął niepewnie. Zabójca ciągle stał tyłe. Z jego sztyletów ściekały krople krwi. W tle słychać było wymiotujące strażnika. Mężczyzna podniósł ręce z ostrzami, mówiąc spokojnym, cichym głosem:
-Pani Śmierci! Przyjmij tych sześciu niewiernych w swoje objęcia, aby mogli godnie stąpać po skończeniu ziemskiego żywota u Twoich stóp!
Dowódca postanowił wykorzystać okazję, kiedy zakapturzony osobnik wygłaszał swoje modły. Podbiegł szybko, próbując ciąć od dołu.
W mgnieniu oka, mężczyzna się odwrócił, zrobił dwa kroki do tyłu, zablokował jednym sztyletem od dołu, aby dowódca nie zaatakował mieczem, a drugim uderzył w gardło. Ciało osunęło się w milczeniu. Został jeszcze jeden...
Ostatni z Gwardzistów, gdy zobaczył, co się stało, upadł na ziemię, i przesuwając się w tył, bełkotał coś bez sensu w stronę zabójcy. Ten, podszedł powoli do młodego strażnika, i bez wahania wbił sztylet w prawe oko.
Kiedy to się skończyło, złożył ciała pod grobem, do którego sie modlił, zanim mu przerwano. Przykucnął przy nich, i zerwał z szyi dowódcy medalion z herbem rodowym. Był to herb Asyrianów, złoty orzeł wzbijający sie do lotu na krwistoczerwonym polu. Mężczyzna powstał, spojrzał na posąg anioła, po czym zadał pytanie, jakby skierowane do nagrobka:
-Co mam zrobić z tym faktem? Asyrianowie od dawna próbują przeszkodzić nam w naszych planach. Nasyłają na nas swoich parobków, licząc na to, że załatwią to, co sami powinni załatwić....
Patrzył chwilę na nagrobek, po czym parę razy pomasował sie po brodzie, zmieniając spojrzenie na medalion. Przyglądał mu się z wielką uwagą i skupieniem, jednocześnie kontemplując coś innego. Kiedy skończył, odpowiedział:
-Tak.... To świetny plan.... Ale wymaga czasu i odpowiedniego przygotowania.... Aczkolwiek wydaje mi się, że wiem jak dojść do pożądanego efektu...
Wziął pochodnię, która była przymocowana do jednego z okolicznych grobowców, po czym rzucił ją na stos ciał. Zapaliły się. Po chwili, do sterty dorzucił medalion. Patrzył w ogień z taką fascynacją i ekscytacją, z jaką nikt tego nie robił. Zaczął mówić:
-Widzę śmierć. Śmierć naszych nieprzyjaciół. Widzę bratobójczą walkę, brata walczącego z bratem. Widzę wojnę, wielką wojnę, która pochłonie wiele istnień... Wtedy, Pani zyska na sile, a nasza armia stanie się wielką i potężną.... Widzę krew, broczącą posadzkę panteonów.... Widzę, jak ludzie proszą o łaskę Pani, proszą, zeby ich wzięła do siebie....Widzę chaos i zło.... Widzę Pana Ognia, który wraz ze swym legionem wkracza do naszego świata.... I widzę wilka, któy powstrzyma legion, nas, ale nie będzie umiał powstrzymać siebie.... Widzę śmierć Asyrianów, i starego świata.... A na jego gruzach, zrodzi się nowy, gorszy od tego, gorszy od każdego nam znanego.... Widzę nową erę, która będzie początkiem końca.... Widzę mrok...
Człowiek padł na kolana, podnosząc ręce i trzymając je poziomo. Wypowiadał tajemną inkantację, której słowa były dziwne i nieznane nikomu. Po jego tonie było jednak słychać, ze inkantacja ta wkraczał w rejony magii, której żaden człowiek nie powinien znać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz