Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 września 2014

[+18] "W szkarłacie łuny" #05

Komnaty gościnne, chwilę po uroczystej uczcie. Pod kamienną ścianą, z kawałkami sypiącego się budulca, stoi wielkie drewniane łoże z wielkim, zielonym baldachimem ze złotymi obszyciami. Na łożu, wśród stosów poduszek, leży para elfów. Naga. Młoda elfka, z jasnymi, prawie białymi włosami, leżała na plecach. Na niej, leżał król Elwan. Łoże, od intymnych uciech kołysało się, to w przód, to w tył. 
Dziewczyna była piękną elfką, której oczy w kolorze dwóch szafirów patrzyły z namietnością i rozkoszą na baldachim u góry. Wydawała z siebie ciche jęknięcia, mrużąc przy tym swe oczy. Po chwili, Elwan wyprostował się w erotycznych spazmach, krzycząc głośno i patrząc do góry. Elfka krzyknęła krótko, ale równie donośnie co król. Po paru sekundach, władca wstał z elfki, zrobił parę kroków do mebla, stojącego po przeciwległej stronie pomieszczenia. Na owym meblu stała misa pełna wody. Król włożył do naczynia dłoń, po czym przemył sobie twarz. Elfka usiadła w erotyczny sposób na łożu, jedną nogę trzymając zgiętą, a od tyłu podpierając się rękoma. Zapytała:
-Król nic nie powiedział o przebiegu obrad
-Bo nie ma o czym mówić - Elwan odwrócił się do elfki, ciągle będąc nago - Ot, kolejna dysputa o tym, co zrobić z problemem orkijskiej hordy. Przebiegłoby nadwyraz standardowo, gdyby nie niespodziewana wizyta Ludoryka Asyriana...
-Słynnego Wilka?
-Słynnego jedynie z picia podrzędnych win w tanich zajazdach - zaśmiał się król. Chwycił karafkę, stojącą obok misy, a także pobliski puchar. Nalał powoli, i z dużej wysokości trochę trunku. Był mocno czerwony.
-Co wniosła wizyta Asyriana? - dopytywała dalej ciekawska dziewczyna
-Wtargnął nagle, podczas mojej rozmowy z Lordem Vansorem, zmienił całkowicie plan udzerzenia naszych jednostek, po czym nagle wszyscy postanowili uczynić go głównym dowódcą wojsk Przymierza! Niedorzeczność... - król wypił z puchara powoli trunek, po czym szybkim ruchem odstawił naczynie na kredens. Zaczął powoli chodzić po pokoju, i mówić:
-Ludoryk Asyrian Nas zrujnuje! Ja i jego mądry ojciec byliśmy przeciwko, wszyscy pozostali chyba jednak zapomnieli o nałogu rycerza!
-Z tego co wiem, nie pije od tamtego dnia...
-Plotki! Król pozostaje królem, a pijak - pijakiem, są na niebie i ziemii pewne prawa, których nie pokona żaden człowiek, elf, czy nawet demon!
Władca stanął naprzeciwko wielkiego okna, będącego naprzeciw wejścia, a po prawej stronie łoża. Mówił cały czas:
-Spójrz na nich, Isylio! Te nedzne robaki zwane ludźmi nie są godne, by trzymać te ziemie na własność! Gdyby nie zagrożenie od strony demonów, dawno byśmy trzymali cały kontynent w żelaznym uścisku elfickiej władzy. A musimy patrzeć, jak te ochydne abominacje stworzenia rozpychają się łokciami i zastrzegają prawa do naszej własności
Dziewczyna zeszła powoli z łoża i podeszła do władcy od tyłu. Oplotła jego szyję swoimi rękoma, po czym przytuliwszy swoją głowę do jego, zaczęła mówić cichym, kojącym głosem:
-Ten świat jeszcze kiedyś będzie klękał do Twych stóp, Panie. Jeszcze kiedyś, każda rasa będzie podległa Królestwu Elfów. Kiedyś, będziesz dzierżył niepodzielną władzę w swych dłoniach, jako jedyny suzeren i protektor tych ziem. Ale nawet groźny wilk, nigdy nie pracuje sam. Zawsze są inne wilki, które muszą zając uwagę zwierzyny, a wtedy ten ostatni, najsilniejszy, wbija swe kły w nic nie świadomą ofiarę i zaczyna się uczta... Wróżę Ci wielkie sukcesy, Królu. Przyszłe pokolenia będą drżały na słowa: Elwan, Król i Protektor Oriadoru
Dziewczyna pocałowała władcę w policzek, po czym sama udała się w stronę misy. Zaczęła obmywać twarz. Wtedy Elwan zapatrzył się w dal. Patrzył na mury zamku, na których co drugi gwardzista Asyrianów spał, grał w karty, albo załatwiał potrzebę do fosy. Dalej patrzył na lasy iglaste, czule otulające każdy skrawek najbliższej ziemii. Dalej, wznosiły się dumnie, lecz już prawie niewidocznie korony wielkich dębów, zwanych przez elfy Si'ar El - Złote Drzewa. W istocie, światło padało na nie tak, że kora wydawała się ze złota, a liście - ze srebra. Dalej już nic nie było widać, ale efl wiedział, co tam było - Tiris Tala, dumna stolica Królestwa Elfów. Duma przodków, pierwszych elfów, które się tu osiedliły po Stworzeniu
Isylia, nieco zakłopotana, zadała pytanie:
-Panie... Nie wierzę, aby chodziło tylko i wyłącznie o problemy z alkoholem słynnego Wilka.... Czy mogę wiedzieć, co powoduje to wzburzenie?
Elwan powoli odwrócił głowę w stronę dziewczyny, po czym odpowiedział:
-Nie wiem, czy wiesz, ale z Asyrianami łączy nas ścisła umowa...
-Umowa?
-Dokładnie. Asyrianowie mają pieniądze, których ostatnimi czasy brakuje Królestwu. Zrobiliśmy sobie u nich duże długi, co teraz musimy odpracować...
-W dalszym stopniu nie rozumiem Twoich motywów, Panie
-Praca polega na tym, abyśmy bardzo blisko trzymali się Asyrianów: wojskowo, politycznie i w każdy inny sposób. Nie jest wszak tajemnicą, że Lord Esegyr nie pała miłością do swojego starszego syna, Ludoryka, za to chciałby utorować drogę dla swojego młodszego, Sarona...
-Czyli chodzi o pieniądze?
-Częściowo... Asyrianowie to potęga militarna i polityczna całych Marchii... Kiedy wojna się skończy, przyda się taki sojusznik... Elfy w koncu mogłyby dostać to, na co zasługują... Wielkie imperium godne naszej szlachetnej rasy.... Nie chciałabyś żyć w takim imperium, droga Isylio?
-Chciałabym, Panie, jak każdy elf - uśmiechnęła się Isylia. Zrobiła parę kroków w stronę innego mebla, na którym leżały jej ubrania nachyliła się do nich z zamiarem podniesienia ich. Wtedy, poczuła na pośladkach ręce króla, poruszające się raz niżej, raz wyżej. Uśmiechnieta dziewczyna powiedziała:
-Panie, przeciez przed chwilą skończyliśmy.... -wtedy krzyknęła. Król zaczął poruszać biodrami w przód i tył. Po chwili, obrócił dziewczynę, złapał za pośladki i zapytał:
-Jestem Twoim imperatorem?
-Tak, Panie - powiedziała dziewczyna i zaczęła całować go po policzkach. Król zapytał ponownie, chwytając uda dziewczyny i sadzając ją na meblu:
-Czy jestem Twoim jedynym władcą?
-Tak, Panie - podniosła głowę, zamykając przy tym oczy. Król znów zaczął poruszać biodrami. Dziewczyna zaczęła jęczeć w rozkoszy. Położyła mu głowę na ramieniu, po czym król zadał ostatnie pytanie:
-Czy mnie kochasz, Isylio?
-Tak.... Ojcze.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz