Witam
Ponieważ jestem zmęczony/pijany/naćpany/pod Boską mocą (Niepotrzebne skreślić), postanowiłem napisać kolejny wpis od serca. Tym razem bardziej o mnie dzisiejszym, niż o mojej historii... Zapraszam
Jak pewnie zauważyliście, jeśli znacie mnie lepiej, jestem dość specyficzną osobą... Rzadko rozmawiam z innymi, rzadko udzielam się gdzies na większą skalę i ogólnie jestem taki... Zamknięty w sobie. Bo w istocie tak jest. Od czasów podstawówki i mojego frajerstwa jestem nieśmiały, zamknięty w sobie i nieufny wobec ludzi. Nie umiem zaczynać rozmowy. Kiedy ktoś pisze do mnie, dalej poprowadzę rozmowę, ale mam problem z rozpoczęciem... Bo widzicie, boję się odrzucenia, zlania mnie czy czegokolwiek innego...
Co do niesmiałości, cholernie to przeszkadza w życiu, ponieważ jestem chorobliwie nieśmiały. Większość rzeczy, które innym ludziom nie sprawiają problemu, mnie wydają się uber ciężkie... Tak jest, nie wstydzę się, choć powinienem...
A najgorzej jest z płcią przeciwną. Naprawdę, rozmowa z dziewczynami/kobietami to dla mnie rzeźnia totalna, język mi się plącze, nie wiem co pisać i ogólnie jestem spięty. Nie mam chyba w prawdziwym, realnym życiu żądnej bliskiej przyjaciółki dziewczyny, tylko koleżanki w klasie. Przez YT, FB czy inne portale znam pare przedstawicielek płci pięknej, ale sytuacja taka, jak z kobietami w realu: nie umiem rozmawiać, język mi się plącze, myśli ulatują... Tak jest, niestety (Z tłumu dało sie słyszeć: "Surprise frajer!!")
A teraz kwestia gadania na Skype... Jak pewnie dużo osób zauważyło, niezmiernie rzadko mogę być na Skype. Nie jest to bynajmniej mój kaprys, a kwestia warunków. Bo widzicie...Mieszkam w małym domu (W sumie, mały nie jest, ale nie wszystkie pomieszczenia są zdatne do użytku) z babcią, mamą i siostrą, z czego z dwoma ostatnimi w jednym pokoju. Rozumiecie więc, dlaczego nie mogę rozmawiać na Skype...
I po co się tłumaczę? Bo jest wielu wspaniałych ludzi, z którymi chciałbym zamienić słowo choćby na Skype, a nie mogę, przez moje warunki... Wstydzę się do tej pory tego, jak żyję, bo nie jest to powód do dumy, ale cóż... Należy się Wam wyjaśnienie moich nieobecności...
Co do nie pisania na FB... NIe chodzi tu o to, że uważam, ze jestem ponad stan, bo naprawdę nie o to chodzi... Tylko jestem chorobliwie nieśmiały... Przepraszam Was
Na dzisiaj tyle, dziękuję za przeczytanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz